Ważą się losy Izery. Na szali setki milionów euro
Trwa audyt projektu budowy fabryki Izery, od którego zależy jego przyszłość. Decyzja najprawdopodobniej zostanie podjęta w ścisłym otoczeniu Donalda Tuska – podaje „Rzeczpospolita”. Projekt PiS od początku był kontrowersyjny i uznawany za polityczny. Dodatkowo minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz zapowiedziała rewizję KPO i możliwość rezygnacji z projektów, które nie przyniosą korzyści.
Rząd Donalda Tuska pogrzebie kontrowersyjny projekt PiS?
Nie wiadomo jednak, czy zmiany zaakceptuje UE. Wszystko przez to, że tylko fabryka Izery może spełnić cel „wzrostu zainstalowanych mocy produkcyjnych nowych pojazdów zeroemisyjnych do połowy 2026 r., pozwalających na produkcję 100 tys. pojazdów w ciągu roku”. Rezygnacja z projektu może więc oznaczać stratę setek milionów euro.
Inwestycja PiS ma ślamazarne tempo, od 2017 r. nie wbito łopaty pod budowę fabryki. Izera miałaby też problem z przebiciem się na konkurencyjnym rynku. – Wyprodukować da się wszystko, gorzej jest ze sprzedażą takiego produktu – ocenił ekspert Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar Dariusz Balcerzyk. Projekt można by jednak uratować za sprawą chińskiego partnera Geely, który dostarcza rocznie na światowy rynek dwa miliony pojazdów.
Projekt Izery trafi do szuflady? Szansą na jego uratowanie współpraca z Chińczykami
W Jaworznie miałby produkować elektryki Volvo i Smarta, albo i własnego Zeekra. „Chińczycy przyczyniliby się do zwiększenia produkcji i eksportu z Polski samochodów, a ich modele stanowiłyby większość produkcji, co zabezpieczałoby wykorzystanie zakładu” – czytamy w „Rz”. Polski samochód elektryczny były więc dodatkiem do fabryki samochodów chińskich w naszym kraju.